***********************************************************************************
*Dalej Oczkami Nialla :D*
Najpierw kręcił Hazz. Wypadło na mnie. No niiiii DLACZEGO?! Pewnie wymyśli coś głupiego :D Jak to się mówi PESZEK :D Wiedziałem, że wymyśli coś głupiego, ale jednak się myliłem a mianowicie:
-Pocałuj Bel. -powiedział z dziwnym wyrazem na twarzy. Szczerze to zadanie mi odpowiadało. Ale widziałem na twarzy rumieńce. Jejku jaka ona ładna jak się rumieni *.*
-Okej.- powiedziałem i zacząłem powoli się zbliżać do jej ust. gdy nagle zadzwonił telefon Lou. Kurw Louis ja cie kiedyś zabije!! Jak LouLou gadał przez telefon zorientowałem się, że Izy nie ma w domu. Poszedłem ją poszukać. Wyszedłem przed dom i usłyszałem cichy płacz. Wiedziałem, że to Bel. Zobaczyłem ją. Siedziała na krawężniku. Była taka bezbronna, smutna. Podszedłem do miej i usiadłem obok. Nic nie mówiłem tyko ją mocno przytuliłem. Ona wtuliła się we mnie. Było mi tak rzyjemnie.
-Niall przepraszam.-nagle powiedziała.
-Nie masz za co przepraszasz. Tylko powiedz czemu uciekłaś.-powiedziałem zatroskany.
-Boje się.-Nie wiedziałem o co chodziło, więc musiałem spytać.
-Czego się boisz kochanie?- wypaliłem nagle. Widziałem jak się rumieni. Zakochałem się !
-Boję się, że się w tobie zakocham i Później ty mnie odrzucisz, bo ty jesteś taka gwiazdą a ja nikim.-zabolały mnie jej słowa.
-Nie bój się i tak nie mów. Wiesz ja się chyba zakochałem.
-Tak w kim?- Momentalnie posmutniała.
-Jest taka osoba, poznałem niedawno. Ma na imię Izabella, ale woli jak na nią mówią Bella.-powiedziałem z uśmiechem
-Nie wiem o kim mówisz-droczyła się ze mną.
-O tobie głuptasku <33- powiedziałem. po czym ją pocałowałem namiętnie, a zarazem delikatnie w policzek.
-Wiesz Niall jest taki chłopak, który podoba mi się od trzech lat. Okazał się być naprawdę miły a nie jak to go opisywali w mediach. Kocha jeść i ma niebieskie, piękne paczadła. Jest sławny i należy do najpopularniejszego zespoły na świecie. Znasz może?
-A znam go osobiście.-powiedziałem i pocałowałem ją w usta. Smakowały jak Arbuz. Nasz usta pasowały do siebie. W końcu nasze języki tańczyły ze sobą taniec miłości. Gdy już się od siebie oddaliliśmy Bel niepewnie spojrzała na mnie, po czym się uśmiechnęła. Przytuliłem ją, a ona wtuliła się w mój tors.
-Bel, Kocham cię, zostaniesz moją dziewczyną, ale tak oficjalnie? <33
-No pewnie, Też ciebie Niall kocham tylko że mocniej :** I tak się wykłócaliśmy chyba z godzine kto kogo mocniej kocha i jednak zdecydowaliśmy, że oboje kochamy siebie tak somo mocno. Gdy nagle zobaczyłem, że na jej rękach są dosyć duże blizny. Nie wiedziałem co myśleć.
-Bell, co się stało?- zapytałem patrząc na jej nadgarstki w zwysz.
-Walczyłam.
-Przeciwko komu?-nie wiedziałem o co chodzi.
-Przeciwko sobie, Niall.-powiedziała i zaraz się rozpłakała jak małe dziecko.
-Już nie płacz kochanie, ale nigdy więcej tego nie rób, proszę.-powiedziałem i pocałowałem ją w czoło, aby czuła się bezpiecznie. Siedzieliśmy tak z jakąś godziną, aż w końcu spojrzałem na godzine i była już 3:30 nad ranem. Wstaliśmy i poszliśmy w stronę domu.
***********************************************************************************
Ta da da dam :D Wkońcu napisałam :D Proszę o komentarze, dla was to chwilka a dla mnie chęć do pisania :D Dziękuje za poprzednie komentarze i jeśli wam się podoba ten blog podawajcie go dalej do innych osób. Wierze w was :D
(wsłuchajcie się w tekst będzie tam One Direction :D )
Kocham Was, Wiki <33